|
|
|
18 wrzesień 2006r. Znamy juz rywali na sezon 2006/2007 W poniedziałek 18.09 w Mazowieckim Związku Piłki Siatkowej odbyła sie rada trenerów, na której poznaliśmy naszych przeciwników w nadchodzącym sezonie. Nasza drużyna trafiła do bardzo silnej grupy A, w której zagraja takie drużyny: Hubert Ochota, MOS Wola, MOS Pruszków, Mszczonowianka Mszczonów oraz MKS Żyrardów. Czeka nas cieżki sezon, tym bardziej, że musimy wszystkie mecze rozegrać do 25 listopada, wiec terminarz jest bardzo napięty. Chociaż nie jesteśmy faworytami tej grupy, to łatwo meczy nie oddamy i napewno będziemy starać sie zrobić niespodziankę i wygrać jak najwięcej meczy. 31 sierpień 2006r. Mamy sponsora Serdeczne podziękowania dla firmy POLOBST Sp. z o.o. dzięki, której możemy opłacić wszystkie składki członkowskie, opłacić licencje. Bez pomocy firmy z Góry Kalwarii nie bylibyśmy w stanie zagrać w nowym sezonie. Jeszcze raz dziękujemy i liczymy na dalszą współprace 31 sierpień 2006r. Informacja o treningach Znamy już terminy treningów na sezon 2006/2007. Treningi będą odbywać się na hali w Głoskowie we wtorki i czwartki w godzinach 17:30 - 19:00 ZAPRASZAMY!!!!! 30 sierpień 2006r. Po obozie 15 sierpnia o godz.9.30 miałyśmy wyjechać na obóz naszych marzeń, niestety jedna z zawodniczek, Małgorzata zapomniała karty i musiała po nią wrócić z czego wyniknęło małe opóźnienie. Jednak nic nie było w stanie nas powstrzymać przed odjazdem. Po 4-5 h jazdy dojechaliśmy na miejsce. Nasz ośrodek znajdował się blisko jeziora i pięknego lasu iglastego, lecz gdy zobaczyłyśmy nasze urocze, drewniane domki byłyśmy wręcz zachwycone( żarcik). Zostawiłyśmy w nich nasze bagaże i poszłyśmy zwiedzić teren. Wieczorem trener przedstawił plan dnia: 7:45- rozruch || 8:15-śniadanie || 9:10-9:30 idziemy (leżymy na ulicy, biegniemy, wleczemy się) na trening || 9:30-11.30 trening na hali || 12:00-13:00 zabawy na świeżym powietrzu tzn. pływanie w cieplutkiej wodzie lub wyprawy kajakami po jeziorze z których nie zawsze miałeś pewność, że wrócisz suchy i z wiosłami || 13:30-15:00 obiad i sjesta poobiednia || 15:30-17:30- drugi trening na sali || 18:30- kolacja || 19:30 lub 20:00- ćwiczenia na wzmocnienie wyskoku, na które większość dziewczyn czekała z niecierpliwością przez cały dzień. || 22:00- cisza nocna choć z tym bywało różnie. I w ten sposób mijał nam pierwszy tydzień, choć nie ominęły nas niespodzianki. Dziewczyny z domku nr.5 odkryły ze nie mieszkają w nim same, towarzystwa dotrzymywały im małe, szare myszki, mrówki i niewinne karaluchy. Dziewczyny choć niechętnie musiały się z niego wyprowadzić. Po trzech dniach opuściła nasze grono także jedna zawodniczka, Marta Brzostowska. W pierwszym tygodniu odbyła się również dyskoteka na której mimo że były same dziewczyny (nie licząc trenera) bawiliśmy się świetnie. Po całym tygodniu wyczerpujących ćwiczeń wreszcie nadeszła zbawienna niedziela (20 sierpień)- jedyny dzień wolny od ćwiczeń. Mogłyśmy spać do 9:00. O 10:30 udaliśmy się wszyscy do kościoła, w którym mało brakowało a wszyscy wyzionęliby ducha. Prawie do końca dnia miałyśmy czas wolny urozmaicony różnymi grami i zabawami na świeżym powietrzu oraz o 15:30 opowiadaniem o historii siatkówki. Drugi tydzień obfitował w wydarzenia. Pierwszym była zmiana naszego harmonogramu. Od 9:00-10:30, od poniedziałku do środy odbywały się treningi taktyczne na których poznawałyśmy tajniki gry w siatkówkę m.in. system gry w obronie, asekuracja własnego ataku i system gry w ataku. Na treningu (11:00-13:00) ćwiczyłyśmy to, co omawiałyśmy na powyżej opisanych zajęciach. Popołudniu spotykaliśmy się powtórnie i podkreślaliśmy nasze błędy popełniane podczas pierwszego treningu, by móc je wyeliminować podczas drugiego (16:00-18:00). W drugim tygodniu brakowało również treningów na wyskok, które zastąpiły inne ćwiczenia m.in. gra w plażówkę. Czwartkowy, piątkowy i sobotni dzień wyglądał jak te w pierwszym tygodniu. ( mam na myśli godziny treningów i posiłków, pod innymi aspektami zmienił się jednak prawie w 100%). Kolejnym wydarzeniem był przyjazd chłopaków, Yamahy i Wróbla, którzy urozmaicili nasze obozowe życie. W piątek miała miejsce dyskoteka, trwająca do 2 nad ranem. Najbardziej wytrwałą tancerką była naturalnie Marysia Woś. Z soboty na niedziele miał miejsce chrzest bojowy, który musiał przejść każdy za wyjątkiem dziewczyn, które były na obozie w tamtym roku (czyli: Marysia, Asia, Klaudia, Gosia, Agnieszka ,no i oczywiście Trener). Mimo to nie nudziły się - wręcz przeciwnie, przygotowywały zadania, które następnie pozostała część obozu musiała wykonywać. Chrzest rozpoczęła pobudka o 2:30. Następnie Klaudia i Asia jako dawne siły niemieckie i rosyjskie (występowały w roli Hitlera i Stalina) zaczęły znęcać się nad chrzczonymi osobami. Dziewczyny musiały biegać, skakać i wykonywać najróżniejsze ćwiczenia. Później musiały znaleźć po 60 szyszek i usypać z nich drogę, po której musiały przejść na klęczkach ( autorem tego pomysłu była Agnieszka, której i tak nie udało się przebić Asi i Klaudii pod względem okrutności). Na koniec dziewczyny przebiegły się nad jezioro i dla orzeźwienia wykąpały. Szczególne kary podczas tego chrztu (w przypadku Anety także i po nim) otrzymały: Ewelina, Patrycja i Aneta ( która bezczelnie wrzuciła jedna ze swoich oprawczyń do wody, wbrew wszelkim skrupułom), a gratulacje dostały trzy najmłodsze dziewczynki, które były wybitnie dzielne! Podczas całego obozu miały miejsce trzy wycieczki do Rybna, miasteczka oddalonego o 8km od Hartowca dwie rowerowe jedna piesza. W Niedziele o 20:00 wszyscy (prawie) poszliśmy na miejscowe disco trwające do 23:00. Zabawa przy muzyce Disco Polo była fantastyczna, a specjalną dedykacje to trener chyba zapamięta do końca życia. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, bowiem szybko trzeba było wracać. Nie była to jednak jedyna atrakcja wieczoru. O 23:00 wyruszyliśmy pieszą wycieczką do Rybna, której towarzyszyły głośne śpiewy (szczególnie wydzierała się Agnieszka z Asią). W Rybnie po żmudnym szukaniu piekarni zjedliśmy cieplutki i świeży chleb prosto z pieca (za darmo). Droga powrotna nie była już taka wesoła, gdyż wszyscy chcieli jak najszybciej wrócić i było strasznie zimno. Wróciliśmy do ośrodka około godziny 3(jednak nie wszyscy). Nad ranem miało być ognisko, lecz z powodu braku Trenera (który zapałał nagłą miłością do trupów i poszedł razem z Marysią na cmentarz najpierw o 2 w Rybnie później o 4 w Hartowcu) zostało odwołane. Ognisko pożegnalne miało jednak miejsce tego samego dnia tylko, że wieczorem. Było naprawdę fajnie, ciepło płynące od ogniska ogrzewało wszystkich. Sympatyczną atmosferę podtrzymywały również śpiewy, którym akompaniowali Agnieszka i Wróbel grający na gitarze. Na drugi dzień o godzinie 11:00 po pamiątkowym zdjęciu opuściliśmy ośrodek „Hartek” pozostawiając za sobą wiele wspomnień. Obóz został uznany przez większość za udany. Wiele osób podczas jego trwanie zyskało wiele nowych doświadczeń i specjalizacji oraz wiele specyficznych cech: Marysia była mistrzem w nabijaniu sobie siniaków i robieniu fryzur Pani Swietłanie, która wyglądała tak jakby była uczesana profesjonalną ręką (dopalacze),na Magdę i Kasie B. zawsze mogłeś liczyć gdy chciałeś się dowiedzieć czegokolwiek o siatkówce, Gosia nie rozstająca się ze swoja komórką świetnie broniła każdą piłkę, Kasia S. miała niczym niezmącona pogodę ducha, a Aneta poczucie humoru, trzy młodsze dziewczynki były świetne w zbieraniu grzybów, Aga z Asią co wieczór śpiewały (czasami zbyt głośno), Klaudia ze swoim ‘’bailando’’ rozśmieszała wszystkich (i niektórych podtrzymywała na duchu), Partycji dziękujemy za żywienie całej drużyny winogronami, a Ewelinie za silną wole. Wszystkim dziękujemy za ten wspaniały obóz!!!! A na koniec piosenka z obozu:
Super Łosiu sobie lata ooo Szuka Swietki gdzieś na kwiatach a tam Swietka w tulipanie czeka sobie na czesanie
Poleciała gdzieś na kwiatek ooo ale z Robka jest gagatek Atakuje niespodzianie Swoją Switke w tulipanie
Łosiu Łosiu zawiedziony ooo trener leci po batony biedna Swietka roześmiana łapie Robka już od rana
Łosiu z krzaków wyskakuje ooo coś tam z rogów se wyjmuje a tam Swietka zapatrzona tym grzebieniem przestraszona 03 sierpień 2006r. Informacja od trenera Wyjazd na obóz o 9:30 15.08.2006 spod GOSiRu w Piasecznie. Czas zacząć przygotowywać się do obozu... każdy kto jedzie na obóz w miare możliwości niech zacznie ćwiczyć przynajmniej po około pół godziny dziennie. 29 lipiec 2006r. Obóz sportowy Wyjazd: 15.08 autokarem bądź pociągiem. Powrót: 29.08 popołudniu około godziny 17.
Adres: Ośrodek wypoczynkowo-sportowy "Hartek" Ostaszewo (Hartowiec) 13 - 324 Grodziczno woj. Warmińsko-Mazurskie
Zakwaterowanie: Domki 4- osobowe, wyżywienie 4 razy dziennie: śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja.
Wyposażenie ośrodka: - stołówka na 100 osób - boisko do piłki nożnej - boisko do koszykówki - boisko do siatkówki - ścieżka sportowo-korekcyjna - amfiteatr z dużym ogniskiem - świetlica na 50 osób - klub - plaża, molo, pomost kąpielowy - sprzęt wodny i rowery turystyczne Do hali sportowej około 1000m drogi przez las oraz wieś.
Koszt obozu: 750 zł.
|
To jest stopka
|
|